Gaszeniem pożarów zajmowali się mistrzowie wraz z czeladnikami i uczniami, należący do różnych cechów, bowiem do tego zajęcia byli zobowiązani wszyscy mieszkańcy. Najbardziej aktywnych władze starały się nagrodzić. W tym celu wydawały specjalne zarządzenia. I tak w Byczynie w XVIIw. otrzymywał jednego talara ten, który przyniósł do płonącego obiektu pierwsze wiadro wody. W II poł. XVIIIw. zaczęto tworzyć specjalne oddziały, których zadaniem było przeciwdziałanie pożarom. Dały one w następnym wieku początek Ochotniczej Straży Pożarnej (Die Freiwillige Feuerwehr), tworzonym najpierw w miastach ziemi kluczborskiej, później na wsiach, głównie przy majątkach ziemiańskich. Oddziały te zaopatrzone w ręczne sikawki, beczkowozy, węże, bosaki, itp. sprzęt dla przechowywania którego wyznaczono specjalne budynki, dające w przyszłości początek remizom.
Ustalanie dokładnej daty powstania OSP w Byczynie jest trudne, gdyż do jej organizacji w dzisiejszej formie dochodzono powoli i różnymi etapami. Pierwsza wzmianka o istnieniu już zorganizowanej straży pochodzi z 1874r., kiedy to znajdujemy notatkę, że w Byczynie otwarto zawody sportowe przy straży pożarnej (Kreuwburg. Stadt und Kreis in Oberschliesien, Duderstadt 1900). W innym źródle (H. Koelling, Geschichte der Stadt Pitschen, Breslau 1982) jest mowa o zakupieniu przez miasto ręcznej sikawki.
Dzisiejszą formę nadano straży w 1907r. Już wtedy, każdy z rolników mieszkających w obszarze miasta, był zobowiązany dostarczyć konie do beczkowozu oraz sikawki na miejsce ognia. Co pół roku zmieniali się zobowiązani do tego gospodarze, a zarządzenie w tej sprawie wydał burmistrz i ogłaszał je w miejscowej gazecie „Pitschener Wochenblatt”. I tak, np. w pierwszej połowie 1924r. burmistrz Otto Heller rozporządzeniem z dnia 18 XII 1923r. wyznaczył do wożenia wody i ciągnięcia sikawki następujących gospodarzy: Oskar Klingner (sikawkowy), Henrich Begemann, Gottlieb Anders, Friedrich Skupin, Karl Reichensmeier, Beate Janus, Beate Sichla i Karl Krzok. Obowiozywał też dyżur w remizie (znajdował sie w budynku prz ul. Zamojskiego w miejscu gdzie jeszcze do nie dawna stał tam nie czynny drewniany kiosk), który przez pół roku mieli pełnić: Friedrich Woźny, Heinrich Przyrembel, Klaire Goy, Kurt Przyrembel, Otto Locke i Heinrich Lochel. Taki system zabezpieczenia przeciwpożarowego istniał do 1945r., z tą tylko różnicą, że krótko przed wojną zaopatrzono OSP w motopompę i samochód. Komendantem był w tym czasie Sylwester Gunther właściciel fabryki maszyn przy ul. Wałowej, zaś strażakami, między innymi byli: Franz Iwanetzki, Paul Karnetzki, Fritz Preuss, Karl Kutta. Władze państwowe wydały też specjalne prawa budowlane (Burgerliches Gesetzbuch vom 1896, nach dem Stande 1941, Berlin 1941), które wielokrotnie nowelizowano. Szczegółowe przepisy policyjne w sprawach budowlanych na terenie rejencji opolskiej ogłoszono dla wsi w 1892r. a dla miast w 1903r. (J. Klein, Baupolizei – Verordung fur die stadte des Regiegsbezirk Oppelen, Gross Strehlit 1903). Dopuszczano np. Krycie dachów na budynkach gospodarczych strzechą, jednak pod warunkiem zaimpregnowania jej roztworem gliny. Dach w ciągu budynków miejskich musiały być przedzielone ogniomurem. Ciekawostką przedwojennej OSP było to że jeździła do pożaru nawet do Goli i Wójcina, zaś strażacy tamtych wsi udzielali pomocy w walce z „czerwonym kurem” mieszkańcom Byczyny. Granice państwowe nie były tu przeszkodą . W czasie wkraczania wojsk radzieckich do Byczyny (19 I 1945) zginął komendant S.Gunther i większość strażaków, remiza uległa spaleniu a sprzęt został rozrzucony i zdewastowany .
Odbudowa OSP w Byczynie nastąpiła latem 1945r. Już w maju zawiązał się komitet organizacyjny, a głównym jego inicjatorem był Czesław Zimoch. W czerwcu odbyło się pierwsze zebranie OSP, a 13 IX 1945r. Ostatecznie ukonstutyowały się władzę: Prezesem został Cz. Zimoch zastępcą-Antoni Glapa, sekretarzem- Anatol Radoszkiewicz, skarbnikiem- Wacław Ściebura, naczelnikiem- Hieronim Godecki. Ponadto w skład zarządu weszli: Franciszek Lazar, Stanisław Herbeć, Stefan Kik, Stefan Mormol i Adolf Mączka. Po ukształtowaniu się zarządu przystąpiono do werbowania członków (było 20) oraz zaczęto gromadzić sprzęt. Najpierw wyremontowali sikawkę ręczną i skompletowano kilka odcinków węży, zaś znaleziona u jednego z gospodarzy motopompa nie nadawała się do użytku, gdyż używana była przez niego do pompowania gnojowicy. Pierwsza powojenna remiza mieściła się przy ul. Wałowej (posesja Kaczmarka) a sikawkę wozili końmi do pożaru Szymon Białecki. Naczelnik H. Godecki prowadził ćwiczenia, które odbywały się w każdą niedziele od godz. 6:00-8:00 od marca do listopada. W 1946 r. Społeczeństwo Byczyny ufundowało dla OSP sztandar który wychawtowała Helena Piątkowska, zaś podobiznę św. Floriana namalował na nim Antoni Glapa. Florian- to żołnierz rzymski, który w czasach cesarza Dioklecjana, za odmowę złożenia bożkom ofiary, został poddany torturą 4 maj 304r. Z uwiązanym u szyi kamieniem wrzucony do rzeki. W XV w. Książe Kazimierz Sprawiedliwy sprowadził do Krakowa na Kleparz relikwie świętego, które umieszczono w tamtejszym kościele. Kiedy w 1528 r. Spłonęła ta część Krakowa, a ocalał tylko kościół zaczęto czcić św. Floriana jako chroniącego od pożaru, powodzi i sztormów.
Na okoliczność poświęcenia sztandaru powołano komitet w skład którego weszli: Franciszek Lazar, Władysław Kozan, Włodzimierz Dylewski, Ferdynand Jakubiec, Marian Laskowski, Wacław Dziechciński, Stefan Klik, Teofil Kuśnierz, Józef Fediuk, ks. Eugeniusz Butra, Stefan Mormol, Stanisław Wilk, Aleksander Samogi i Wincenty Lewandowski. W piękną czerwcową niedzielę 2.VI 1946r. zaczęły przybywać na byczyński rynek delegaci jednostek OSP z Goli, Wójcina, Chróścina, Bolesławca, Czastar, Radostowa, Łubnic. Z Goli, np. przyprowadził strażaków Marian Mendel i zameldował naczelnikowi swoje przybycie, a ten w odpowiedzi odparł:”Serdecznie witamy Was, golską straż”. Podobnie brzmiały inne powitania. Po skompletowaniu jednostek, wyprowadzono sztandar z mieszkania prezesa Zimocha i przy dźwiękach orkiestry dętej z Chróścina grającej marsza E. Pankiewicza „Witaj Polsko”, wszyscy ruszyli do kościoła gdzie ks. Butra odprawił mszę św. i poświęcił sztandar. Kameralna część uroczystości odbyła się dla ok. 100 osób w Domu Kultury kierowanym wówczas przez Władysława Jagielskiego. Warto zaznaczyć, że był to pierwszy sztandar OSP na Ziemiach Odzyskanych, a gwóźdź do niego przysłał, m.in. ówczesny prezydent Bolesław Bierut. Być może dlatego był on tak bardzo poszukiwany w okresie stalinowskim przez UB, ale został dobrze schowany i dotrwał do dziś (przechowywał go S. Herbeć).